poniedziałek, 29 października 2012

"Repeaters"(Powtórzenia), czyli jak przeżyć "dzień świra" i nie zginąć


...choć w tym momencie bardziej zastanawiam się, jak JA wytrwam jako nowicjuszka w bloggerskim światku?
Za gorącą namową Soryminy, postanowiłam spróbować swoich sił i naskrobać co niecoś na temat produkcji filmowej, którego premiera miała miejsce dziś - rzecz jasna - w moim życiu, jako że utwór audiowizualny został nagrany dwa lata temu w Kanadzie. A więc, względnie, niedawno.
"Powtórzenia" zaczyna się podobnie jak inne tego typu filmy - musi wystąpić katalizator, który spowoduje efekt powtarzalności owego dnia - w tym przypadku - spięcie elektryczne podczas środowej burzy.
Cała rzecz dzieje się w klinice dla uzależnionych, gdzie trafia trójka dwudziestolatków z "przeszłością", niekoniecznie godną pochwały...Kyle, Michael i Sonia, bo o nich tu mowa, jak większość osób z ich doświadczeniem, cierpią na choroby mentalne, próbują wypchnąć z ich umysłów to drugie, dewastujące psychikę "ja" i wyjść na prostą. Dostają takową szansę - mają parę godzin na choć minimalne naprawienie wyrządzonego zła w przeszłości bliskim osobom (Kyle), odcięcie się od patologicznego ojca (Sonia), a także próby uzyskania przebaczania przez syna względem ojca (Michael). W "dniu zadośćuczynienia" mają miejsce dziwne wypadki : począwszy od śmierci ( zasłużonej? to zostawiam Waszej subiektywnej ocenie)  schorowanego ojczulka Soni, poprzez skok rozhisteryzowanej dziewczyny z mostu, a zakończywszy na owym wyładowaniu elektrycznym. Drugi dzień, jak zapewne się domyślacie, jest początkiem zamkniętej pętli czasu. Nasi skołowani  bohaterowie, początkowo zszokowani sytuacją, korzystają z wyśmienitej okazji na młodzieńcze wygłupy, następnie ogarnia ich coraz większe przerażenie obrotem spraw i zaczynają rozwiązywać tą zagadkę krok po kroku. Próbują zmieniać poszczególne zdarzenia feralnej środy, by wyrwać się z przeklętej pułapki czasu. Pojawi się wątek miłosny, wątek rozjuszonego chłopca-mordercy, wykorzystującego "dar" w niecny sposób iiii... to już zobaczycie sami :]
"Powtórzenia" utrzymuje się na pograniczu Science-fiction, dramatu i thrilleru, który może nie trzyma w mega napięciu i nie przyprawia o gęsią skórkę, ale niesie ze sobą pewne przesłanie na temat życia. Gdy obejrzycie tą produkcję reżyserii Carla Bessai'ego, liczę na Wasze wnioski i opinie na temat.
Mam nadzieję, iż swoimi wypocinami nie zawiodę mojej mentorki, a w szczególności Was, drodzy czytelnicy :]
Ogólna subiektywna ocena filmu: 4/5
Pozdrawiam z mojego Królestwa, ulokowanego w zagiętej czasoprzestrzeni
Mokusha
poster z filmu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz